Wiele osób wybierając się do Niderlandów sądzi, że znajdzie tam swój wymarzony (i tani) rower. Owszem, Holandia rowerami stoi, ale trzeba pamiętać o kilku podstawowych faktach, jeżeli wybieramy się na polowanie na dwa kółka.
- Nie nastawiaj się, że kupisz piękny, nowy, a najlepiej jeszcze designerski rower w niskiej cenie. Niestety trzeba będzie stanąć przed wyborem – czy rower ma być ładny czy tylko funkcjonalny (i tani). Jeśli masz duży zapas gotówki to oczywiście możesz się zdecydować na to pierwsze. Wtedy ceny rowerów zaczynają (podkreślam – zaczynają!) się od 100 euro. Ja zdecydowałam się na tą drugą opcję i póki co jestem zadowolona (rower wydaje czasami dziwne dźwięki i gubi niektóre części, ale jeździ, a to przecież najważniejsze). Jeśli decydujesz się na opcję pierwszą nie ma właściwie po co dalej czytać, po prostu idź do któregokolwiek sklepu i wybierz co chcesz, przecież cię stać. Dla zwolenników opcji drugiej – polecam przeczytanie kolejnych podpunktów.
- Tanią, używaną holenderkę możemy kupić nawet za 50 euro, dobry i funkcjonalny rower tego typu nie powinien przekroczyć ceny 100 euro. Aby taki rower znaleźć musimy udać się do któregoś z komisów rowerowych (warto o nie popytać miejscowych, poszukać w internecie albo rozejrzeć się po mieście). Czasami można też przejrzeć oferty w internecie, możemy tam znaleźć rowery nawet poniżej ceny 50 euro – zwłaszcza na forach studenckich, na których opuszczający miasto studenci sprzedają swoje rowery.
- Kiedy już udamy się do takiego komisu możemy zacząć rozglądać się za konkretną maszyną. Czasami są podzielone wg cen, co ułatwia poszukiwania. Rozpoczynając szukanie roweru w komisie musimy przygotować się na jedno – nie znajdziecie tu ładnego sprzętu. Nie będzie czym poszpanować na polskich ulicach (chyba, że uznajecie że jazda na zdezelowanej holenderce to właśnie to, bo ja tak właśnie myślę i swój rower zabieram do kraju). Jeśli więc znajdziecie coś co nie jest bardzo zardzewiałe, odpowiada wam kolorem itd. to można przejść do następnych punktów.
- Sprawdź czy rower ma odpowiednią wysokość dla ciebie i czy jeździ (to już ponad połowa sukcesu). Sprzedawca powinien wyrazić zgodę na krótki przejazd ulicą. Przy tej okazji warto sprawdzić działanie hamulców (w rowerach holenderskich najczęściej znajdują się one w pedałach, nie na kierownicy, co może być utrudnieniem dla polskiego użytkownika) oraz czy wygodnie się nam na nim siedzi.
- Sprawdź jakie części rower posiada, a jakie trzeba będzie dokupić. Czasami gorzej wyglądający rower może być nieco droższy właśnie ze względu na to, że nie trzeba go będzie uzupełniać. Takie części to:
- lampki - obowiązkowe w Holandii,
mandat za ich brak po zmroku to ponad 50 euro. Ich uzupełnienie jest
jednak łatwe – w prawie każdym supermarkecie można zakupić małe
lampki za ok 3 euro za parę, które jednak należy dość często
wymieniać – zwłaszcza jeśli zostawi się je na rowerze i ktoś
je ukradnie
- bagażnik bądź koszyk z przodu –
często jest to po prostu miejsce do umieszczenia skrzynki bądź
toreb zakładanych na bagażnik
- osłona na łańcuch - żeby nie
brudził spodni – warto żeby był mocno przymocowany i zrobiony z
porządnego materiału, mój plastikowy szybko się połamał
- przerzutki - nie tak bardzo istotne w
płaskiej Holandii, dlatego holenderskie rowery mają je z reguły
tylko trzy bądź wcale
- dzwonek - również łatwy do
uzupełnienia
- zamek - Holendrzy używają często
najmocniejszego zabezpieczenia jakim jest obręcz do zamykania
zakładana na tylne koło. Jeśli w kupionym przez nas rowerze tej
części nie ma dokupienie jej będzie nie tylko drogie, ale też
czasochłonne w montażu. Jeśli jednak nasz rower wygląda
wystarczająco staro wystarczy zakupić za kilkanaście euro gruby
łańcuch, który możemy zawiesić na jednym z kół i dodatkowo
przymocować rower do stojaka
- nóżka do stania - mój rower jej
nie posiada co dość mocno utrudnia parkowanie kiedy miejsca na
stojakach się kończą – ale da się temu zaradzić
- siodełko – powinno być wygodne,
inaczej należy zakupić ochraniacz (twarde siodełka mogą
przedzierać spodnie w niekoniecznie przyzwoitych miejscach). Często
rowery w komisach posiadają również cienkie ochraniacze przed
deszczem – jeśli tego nie ma, nie przejmuj się – możesz je
łatwo zakupić w sklepie bądź zostawić rower na często
uczęszczanym parkingu i czekać aż ktoś je na niego założy
(zwykle w ten sposób rozprowadza się reklamy). Ostatecznie
wycieranie siodełka kawałkiem ubrania bądź chustką też nie jest
takie trudne.
- odblaski - zawsze lepiej być dobrze widocznym, ale lampki powinny załatwić sprawę.
- Warto zwrócić uwagę na markę roweru. Nazwy mogą nam nic nie mówić co często sprawia, że myślimy, że rower jest słaby. Dobre i popularne marki (głównie holenderskie) to między innymi Cumberland, Gazelle, Pegasus czy też Sparta.
- Kiedy już zdecydujecie się na dany rower poproście sprzedawcę o dopompowanie opon (zazwyczaj jest to potrzebne) oraz zapytajcie czy jeśli od razu dokupicie do niego części (takie jak zamek, torby) to czy dostaniecie lepszą cenę tych produktów – nie zawsze usłyszycie tak, ale próbować nie zaszkodzi.
- Wsiądź na rower i jedź. Jeśli w najbliższym czasie będziesz miał rowerowe problemy zajedź do sprzedawcy – małe naprawy powinien wykonać bez problemu.
Dla mnie holenderskie, stare i
zniszczone rowery mają swój urok. Patrząc na ulice Holandii
zasadniczo rzadko widuje się błyszczące i nowiuteńkie dwa koła,
więc nawet jeśli ktoś wstydzi się jeździć na takim rowerze nie
powinien mieć problemu (tym bardziej, że taki rower nie jest
przynętą dla złodzieja, nowe rowery znikają dość szybko).
Wyróżniać się on może na polskich ulicach (może ktoś was
oskarży o kradzież?), ale kto by się przejmował opinią innych,
skoro nam taki styl (a przede wszystkim holenderska solidność)
odpowiada.
A to mój rower Pegasus. Jeszcze przed połamaniem osłony na łańcuch. Kosztował 75 euro.
Tu już z posklejaną osłoną.
I rower Gazelle mojego chłopaka - za 60 euro (bo bardziej opłaca się kupić rower nawet na kilkudniowy przyjazd niż go wypożyczać ;)).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz