Student Radbouda może zakupić kartę sportową, która jest "nabijana" na jego legitymację studencką (podobnie jak karta na ksero, drukowanie, skanowanie i inne studenckie rozrywki). Przyjemność taka kosztuje zaledwie ok. 14 euro miesięcznie, co uważam za cenę ekstremalnie niską jak na możliwości, jakie owa karta oferuje.
Zacznijmy od tego, że pozwala ona na zapisanie się na jeden (bądź kilka, jeśli po pierwszej rejestracji zostaną jeszcze miejsca) kurs z danego sportu (jest ich kilkadziesiąt, poza tradycyjnym pływaniem czy sportami zespołowymi do wyboru są również takie ciekawostki jak łyżwiarstwo, pole dancing czy też samoobrona kobiet). Jednak to dopiero początek zabawy.
Karta sportowa pozwala też na rejestrowanie się na pojedyncze zajęcia z różnych dyscyplin, wystarczy kliknąć w pasującą nam datę, a następnie wydrukować sobie bilet w specjalnej maszynie tuż przed zajęciami. Do wyboru znowu mamy kilkadziesiąt różnych rodzajów ćwiczeń, takich jak zumba, spinning, taniec, ćwiczenia sprawnościowe, aerobik i tym podobne. Wśród tych biletów mamy również testy sprawnościowe i spotkania z trenerami, którzy doradzą jak dalej rzeźbić sylwetkę. Jednorazowo można zarejestrować dwa bilety (kiedy wykorzystamy jeden z nich możemy od razu zarejestrować się na kolejne zajęcia, co pozwala uczęszczać na różnego rodzaju ćwiczenia praktycznie codziennie, jeśli ktoś jest na tyle ambitny).
Zapisy na zajęcia pojedyncze
To nadal nie koniec. Karta pozwala również na rejestrację na basen (miejsce na torze na pół godziny, co jednak nie jest zbyt atrakcyjne ze względu na przeładowanie basenu - pięciu studentów na jeden krótki tor), a także na rezerwację boisk do tenisa czy squasha bądź innych miejsc na konkretną godzinę.
Zapisy na pływanie/tennis/squash
Dodatkową atrakcją są "walk-in hours" czyli gigantyczne treningi (np. z zumby bądź aerobiku), na które można wejść bez uprzedniej rejestracji. Możliwe jest również korzystanie z siłowni.
Nie muszę chyba dodawać, że każda rejestracja odbywa się przez bardzo wygodny system internetowy, a wszystkie zajęcia (no może oprócz nieszczęsnego pływania, o czym pisałam kilka postów wcześniej) odbywają się w zaawansowanych technicznie salach czy też na doskonale przygotowanych boiskach. Centrum sportowe to wielki konglomerat, dzięki czemu w tym samym czasie odbywa się mnóstwo zajęć, na które możemy się wybrać. Wszystkie ćwiczenia prowadzą wykwalifikowani trenerzy, więc naprawdę można się namęczyć. Naprawdę trudno tu znaleźć jakiekolwiek wady.
UW ze swoją niezbyt szeroką ofertą sportów, nie zawsze dobrze przygotowanymi miejscami (oprócz, oczywiście, basenu, który w porównaniu do tego w Nijmegen jest luksusem, zresztą nawet w porównaniu do innych polskich basenów jest na wysokim poziomie) i dość wysokimi cenami po wykorzystaniu wszystkich żetonów na W-F w tym porównaniu wypada naprawdę słabo. Może warto coś zmienić?
Więcej na ten temat możecie przeczytać na stronie centrum sportowego Radboud University: http://www.ru.nl/sportscentre/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz